Imponujące widowisko zapewnił mieszkańcom Warszawy 21-letni Jan Gałek.Niespodziewanie, nad głowami przechodniów, u zbiegu Marszałkowskiej i Złotej – między domami towarowymi Sawa i Junior, 19 października 2009 roku, pojawił się dumnie kroczący śmiałek, który przez trzy godziny przechadzał się trzema różnymi liniowymi trasami, po zawieszonej na wysokości 15 metrów 2,5-centymetrowej taśmie. Jak się później okazała, wszystko było zaplanowane.
Jan Gałek, najlepszy polski slackliner (z ang. luźna, nienapięta lina), do Warszawy przyjechał na zaproszenie. Sam preferuje chodzenie na linie wśród piękna natury. Swoją przygodę ze sportem zaczął poprzez wspinaczkę, którą zaraził go jego ojciec – zabierając syna na liczne wyprawy od 5 roku życia. Wszystkiego uczył się sam, gdyż rynek nie dysponował jeszcze wówczas tak licznymi pozycjami na temat slackline. Pierwszy highline przeszedł podczas zawodów zorganizowanych w Polsce 20 maja 2006 roku. „Slackline Masters” to piersze tego typu zawody w naszym kraju. Kolejnym osiągnięciem na liście licznych podróży było okiełznanie najdłuższego longline w Polsce mierzącego 175 metrów, we Wrocławiu.14 lipca 2007 roku, pan Jan jako pierszy Polak pokonał na 2,5-centymetrowej taśmie „Lost Arrow Spire” Highline, który ówcześnie był najwyższym highline na świecie, a mianowicie – 880 metrów wysokości oraz 17 metrów długości.Wyprawa okazała się być punktem zwrotnym w przygodzie z tą dyscypliną sportową, która każdego roku staje się coraz bardziej popularna. Jak się okazało, slackline to nie tylko pasja czy sport, ale także styl życia naszego rekordzisty.
W licznych wywiadach, bohater podkreśla, iż sport wymaga ogromnego przygotowania zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Wielokrotnie strachu nie da się opanować, jest silniejszy. Slackline narodził się w Stanach Zjednoczonych około 40 lat temu. Najsłynniejszym przedsięwzięciem związanym z przejściem na linie pomiędzy dwoma budynkami jest historia „Tańczącego na linie” – Philippe’a Petit’a, który przeszedł pomiędzy wieżami World Trade Center. 7 lat planował swoją artystyczną zbrodnię, dzięki czemu zaczarował cały Nowy Jork. Jego spacer po linie, był istnym tańcem.